czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 3

-Chodź- powiedział Kieran. O nic nie pytając poszłam za nim. Chłopak podszedł do jakiegoś mężczyzny.
-To ona?- spytał facet.
-Bill, uwierz ona jest świetna- odpowiedział mu mój towarzysz.
-Zobaczymy- powiedział po chwili namysłu. Kieran wraz z mężczyzną zmierzali w moją stronę.
-Jules to Bill Gold, znany producent muzyczny- przedstawił go chłopak.
-A to jest Jules Diamond, dziewczyna o której ci wspominałem- dodał.
-Musimy się streszczać- oznajmił producent. Kieran zaprowadził mnie do pokoju w którym nagrywane są piosenki.
-Kieran, ja nie dam rady- wyznałam.

-Wierzę w Ciebie - przytuluła mnie i wyszedł.  "Dam radę, to tak jakbym śpiewała wtedy w parku z Kieran'em"- powtarzałam w myślach. Chłopak włąfzył muzykę, a ja zaczęłam śpiewać. Czułam się dziwnie, Kieran włączył właśnie tą piosenkę z parku. Jakby czytał w mojich myślach. Uwielbiałam muzykę, ona nadawała sensu i rytmu mojej życiu. Śpiewałam najładniejszą jak tylko potrafiłam. 

-Witamy w Gold Records- powiedział producent i wyszedł. Stałam nieruchomo jak słup soli. Wogóle nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Kieran wbiegłdo pomieszczenia i zaczęł mnie przytulać.

-Jesteś wielka- wyznał. Byłam mu wdzięczna, bo to dzięki jemu do wszystko osiągnęłam.

-Zapraszam Cię na shake'a, tak w podziękowaniu- zaproponowałam. Uśmiechnął się do mnie szeroko i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

*perspektywa Niall'a*w tym samym czasie*

-Słyszycie to??- spytałem chłopaków.

-Ale stary co?!- dopytywała się reszta. 

-Ten śpiew....- powiedziałem i pobiegłem za muzyką. Docierała ona z drugiego końca studia. Byłem już tak blisko, ale ona ucichła. Nie zdążyłem, ale to jeszcze nie koniec...



Rozdział 2

Tego ranka zerwałam się wyjątkowo wcześnie. Podśpiewując ruszył w stronę łazienki. Moja mama jeszcze spała. Napewno była wykończona nocną zmianą. Wychodząc z domu wyjęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer Kieran'a.
-Nie nie mogę zadzwonić-myślałam.
-A w sumie gorzej być nie modę- dodałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach ktoś odebrał.
-Halo?- powiedział męski głos.
-Kieran? To ja Jules. Spotkaliśmy się w parku...-zaczęłam.
-Jakbym mógł cię nie poznać. Całą noc czekałem, aż zadzwonisz- powiedział. Dobrze, że rozmawialiśmy przez komórkę, bp gdyby zobaczył te rumieńce na mojej tawrzy napewno by się śmiał.
-To co kiedy się spotkamy?- spytał zniecierpliwiony chłopak.
-Szkołę kończę o 13:00 ale muszę zostać dłużej bo za tydzień koniec roku, a nasza szkoła organizuje musical- powiedziałam.
- Rozumiem, że grasz główną rolę- pochwalił mnie.
-Nie no co ty ja robię dekoracje....- wyznałam. Nie chciałam dłużej ciągnąć tego tematu, więc go przerwałam.
-To pasuje ci o 14??- spytałam.
-Tak, jasne. Dla ciebie zawsze znajdę czas!!- odpowiedział głosem pełnym radości. Dochodziłam pod szkołę. Pod budynkiem nie zastałam, ani jednej żywej duszy. Trochę mnie to zdziwiło, ale po chwili przypomniałam sobie, że lekcje zostały odwołane z powodu święta szkoły.
-Kieran??- zaczęłam.
-Możemy się teraz spotkać??- zapytałam.
-Za dziesięć minut po ciebie będę- szybko powiedział i rozłączył się. Czekałam na chłopaka pod blokiem. Nagle podjechało czarne BMW, a z niego wysiadł Kieran.
-Hej- przytulił mnie.
-Cześć...- zawahałam się.
-Myślałam, że się przejdziemy...- wytłumaczyłam się.
-Mam inny plan- oznajmił. Wsiadłam do samochodu, a zaraz po mnie chłopak. Jechaliśmy dobre pół godziny, aż w końcu dojechaliśmy pod wielkie studio nagraniowe.
-Nie, ja nie wysiadam!- zapierałam się.
-Musisz!- krzyknął chłopak i zaczął wyciągnąć mnie z auta. Niestety udało mu się mnie wynieść z samochodu. Kiedy weszliśmy do środka opadła mi szczęka. Na ścianach wisiały plakaty wszystkich znanych zespołów takich jak: Nickelback, One Direction, The Wented i oczywiście Room 94.
Poszliśmy w głąb korytarza, aż w końcu dotarliśmy do małego pomieszczenia, w którym ktoś nagrywał...

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 1

Obudziłam się wcześnie. Za oknem wyjątkowo świeciło słońce. Niektórzy mówią, że kiedy pada deszcz humor jest zły. Ja w to nie wierzyłam. Każdego ranka kiedy się budziłam miałam zły humor. Najwyraźniej właśnie taka była moja natura. Poszłam do łazienki żeby się trochę ogarnąć. Lubiłam dobrze wyglądać chociaż wiedziałam, że nikt nie zwraca na to uwagi. Dzisiaj w szkole miałam lekcję muzyki. Wzięłam teksty piosenek na tą lekcję i wyszłam. Włożyłam słuchawki na uszy i otoczona w muzykę ruszyłam przed siebie. Mijałam te same twarze co zawsze. Sąsiad jak zwykle śpieszący się do pracy upuścił swoje notatki.
-Cholera- przeklnął pod nosem. Podeszłam do niego i pomogłam mu pozbierać dokumenty.
-Dzięki Jules- podziękował mi. Odpowiedziałam mu uśmiechem.
- Masz za dobre serce. Leć do szkoły, bo się spóźnisz- aproponował. Fakt była już 7: 45. Pomachałam mu i pobiegłam dalej. Pod szkołę dotarłam za pięć ósma. Czułam się jakbym miała deżavi. Wszyscy stali w tych samych miejscach co zawsze. Futboliści dręczyli kujonów, a chirleederki śmiały się z tego. Inni bali się podejść i im przeszkodzić. Też postanowiłam trzymać się z daleka od szkolnych "gwiazdeczek". Na moje nieszczęście zauważyli mnie.
-Oo!! Patrzcie kto przyszedł!!- krzyczał jeden.
-Nasza artystka zaszyciła nas swoją obecnością- szydziły ze mnie cheerlederki. Skuliłam się i chciałam przejść, ale dwóch futbolistów zagrodziło mi drogę.
-Śpieszę się- próbowałam ich ominąć. Parę cheerlederek podeszło mnie od tyłu i wylały na mnie trzy wiadra z wodą.
-Aaaa!-krzyknęłam. Cała szkoła śmiała się ze mnie. Z płaczem uciekłam. Biegłam tak przez całe miasto, aż dotarłam do parku. 
-Co ja im zrobiłam??- pytałam sama siebie. Park był podzielony na dwie części: starą i nową. Wybrałam tą pierwszą, ponieważ było w niej mniej ludzi. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. Nagle podszedł do mnie chłopak. 
-Zostaw mnie!- powiedziałam.
-Chcę być sama- szybko dodałam. Chłopak nie poddawał się i usiadł koło mnie. Siedzieliśmy tak w ciszy przez 10 minut.
-Powiesz co się stało??-spytał. 
-Co mi szkodzi i tak go już nie spotkam, więc po co miał by się przejmować moimi problemami- pomyślałam.
- Mam problemy w szkole...Jestem chyba najmniej lubianą osobą w Londynie...Nawet matka się mną nie interesuję...- mówiłam.
-Choć...przejdziemy się- zaproponował. 
-Czemu nie...-powiedziałam. Szliśmy piaskowymi dróżkami. Weszliśmy do nowszej części parku. Doszliśmy do wielkiego placu. Pod fontanną stała grupka ludzi grających na instrumentach.  Mój towarzysz podszedł do nich i wziął gitarę. Złapał mnie za rękę i pociągnął na ławkę. Grał piosenkę Room94 "Chasing the Summer". Miał identyczny głos jak Kieran...wokalista właśnie tego zespołu...chwila to przecież on!!!  Coś mnie zmusiło do tego, żeby zaśpiewać drugą zwrotkę. Pokazałam znacząco palcem na siebie, że teraz moja kolej. Przy śpiewaniu świetnie się bawiliśmy.
- Jestem Jules- przedstawiłam się.
-Kieran- powiedział. Zobaczyłam obawęw jego oczach. 
- Spoko- powiedziałam uśmiechając się.  Lęk z jego twarzy zniknął. Pewnie spodziewał się innej reakcji. Już wiedział, że wiem kim jest, ale nie bał się,  
że go wydam. Zabrałam mu gitarę i zaczęłam grać swoją ulubioną piosenkę "The A Team" Ed'a Sheeran'a. W parku sędziliśmy mnóstwo czasu.
-Muszę wracać do domu- wyznałam.
-Odprowadzę cię- zaproponował.
-Naprawdę nie musisz- próbowałam zaprzeczyć, ponieważ nie chciałam sprawiać mu kłopotu.
-Nie masz wyboru- postawił na swojim. Szliśmy w ciszy uliczkami Londynu. W końcu Kieran się odezwał.
-Masz śluczny głos- powiedział. Zarumieniłam się.
-I...ślicznie wyglądasz kiedy się rumienisz- dodał.
-Marzę o karierze piosenkarki odkąd skończyłam 5 lat- oznajmiłam.
-Masz na to spore szansę- pochwalił mnie chłopak. Dotarliśmy pod blok, w którym mieszkałam.
- To tutaj- powiedziałam i wskazałam na budynek.
-Spotkamy się jeszcze??- spytał z nadzieją Kieran.
-Mam nadzieję- przytuliłam go i poszłam w stronę drzwi. 
- Dozobaczenia Jules- krzyknął kiedy wchodziłam do bloku. Pomachałam mu i posłałam ciepły uśmiech. Weszłam do domu i rzuciłam się na łóżko. Byłam wykończona dzisiejszym dniem. Poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy składałam ubrania z kieszeni rurek wypadłam karteczka.
-Co to?- powiedziałam. Podniosłam ją i rozłożyłam. "Mam nadzieję, że zadzwonisz 555666*** - Kieran"
Uśmiechnęłam się do siebie. Chciałam jeszcze dzisiaj do niego zadzwonić, ale było za późno.
-Zadzwonię jutro- pomyślałam i poszłam spać.


Prolog

Siedziałam na parapecie u siebie w pokoju. Owinięta w koc, z którym nie rozzstawałam się dzieciństwa i popijając gorącą czekolade patrzyłam jak małe lampki unosza się w powietrze. Dzisiaj była znana w całej Wielkiej Brytani. "Noc Lampionów". Jak co roku wypowiadałam to samo życzenie. Wiedziałam, że się nie spełni, ale nikomu nie zaszkodziło jeszcze marzenie.
- Chciałabym w końcu zostać zauważona- powiedziałam i spojrzałam w niebo. Pewnie tak brzmiało życzenie każdej kujonki bez przyjaciół. Głęboko westchnęłam i prawie spadłam z parapetu. Mieszkałam na piątym piętrze wię upadek skończył by się śmiercią.
- Może tak by było lepiej...- właśnie taka myśl przeszła przez moją głowę.
-Niee..-  szybko zrezygnowałam. Może i moje życie było beznadziejne, ale istnieje coś co utrzymywało wtedy mnie przy chęci do życia...MUZYKA.

Bohaterowie do opowiadania "You are my biggest dream"

 Imię: Jules Diamond
Urodzona: 25/07/1996
Mama: Allyson Kurts
Tata: Kendall Diamond
Rozwiedli się
Przyjaciele: Brak
O bohaterce: Jules jest typem kujonki. Nikt w szkole jej nie lubi. Wszyscy śmieją się z jej marzeń, czyli karjerze muzycznej. Nawet swojej mamie nie powiedziała o swoich marzeniach.